- Rozstałem się z tymi ludźmi i zostałem bez działu handlowego, a relacje z klientami były w rękach osób, które odeszły. To był bardzo trudny moment, musiałem sam jeździć do klientów i rozmawiać, przekonując ich do wartości naszej wieloletniej współpracy, historii firmy. Równolegle tworzyłem dział handlowy od początku. Dziś, gdy o tym myślę, to oczywiście, odkrycie nieuczciwych praktyk było ciosem, ale dzięki nowo zatrudnionym osobom, z nowymi kompetencjami, mogłem na nowo spojrzeć na działalność tej komórki. Nowe osoby przekonały mnie też, że trzeba działać proaktywnie, bo samo pielęgnowanie relacji to za mało. Więc finalnie nie dość, że nie straciłem klientów, to jeszcze zyskałem nowych. (…) Jak rozmawiam z innymi szefami firm, to słyszę, że każdy miał sytuację, w której się sparzył na kimś. Ale nawet jak się sparzymy, powinniśmy próbować zaufać na nowo, nie zrażać się całkiem, bo prowadzenie biznesu jest oparte na zaufaniu i nieformalnych relacjach.