Karolina Kuklińska-Kosowicz, Yope, o swoim podejściu do biznesu

Karolina Kuklińska-Kosowicz, Yope, o swoim podejściu do biznesu

Ciekawi mnie ten moment przejścia "na swoje" — bo latami pracowała pani przecież jako stylistka.

Karolina Kuklińska-Kosowicz, prezeska YOPE: Byłam nią przez prawie 15 lat i spełniałam się w tej roli, bo o niej marzyłam. Ale w końcu poczułam, że muszę zrobić kolejny krok — dla siebie samej i moich dzieci, który je zabezpieczy, a mnie przyniesie rozwój.

Wiedziałam, że poprzednie życie dobiega końca i byłam też świadoma procesów, które zachodzą na rynku. Żeby jednak coś wykreować, zbudować, należy szukać nowych rozwiązań. Nie chodzi o to, żeby to było łatwe. Chodzi o to, żeby to, co robisz, cię nakręcało, żeby cię budowało, dawało energię. Ona pomaga ci przenosić góry.

Nie szukam łatwych rozwiązań, w biznesie ich nie ma. Są takie, w które po prostu trzeba wierzyć. A bycie businesswoman? Przyznam, że miałam z tym słowem pewien problem, bo poprzednia ja była taką Zosią-Samosią, błądzącą trochę głową w chmurach. A w biznesie trzeba być realistą, trzeba dobrze oceniać sytuację. I to okazało się wyzwaniem - zejść z poziomu osoby kreatywnej, która ciągle coś wymyśla do osoby z ugruntowaną wizją, świadomą i pewną siebie. Chociaż nadal jestem kobietą, która kieruje się intuicją.

Ale żeby zacząć biznes, trzeba mieć jakiś plan, no i oczywiście zaplecze.

Totalnie tak, zgadzam się. Nigdy nie ukrywałam, że miałam na starcie narzędzie w postaci firmy produkcyjnej mojego męża. Natomiast wiedziałam, czego chcę i szukam, więc po prostu połączyliśmy te dwa światy w jeden, natomiast wcale nie musiało nam się udać. Bo narzędzia są super, jeśli je masz, ale potrzebna jest też wizja w twojej głowie.

Muszę zapytać, co pani czuje, widząc swoje kosmetyki na półkach?

Zastanawiam się raczej, czy dobrze stoją i się wyróżniają (śmiech). Potrafię spędzić w drogerii godzinę i wyjść bez żadnych zakupów, bo zapomniałam, po co tam poszłam. Czuję się, jakbym była w pracy. Prawdziwą satysfakcję czuję, gdy idę do znajomych i widzę płyn do naczyń, żele dla dzieci czy szampony. Wtedy jestem ciekawa, dlaczego akurat je wybrali, jaki zapach ich przyciągnął. Odpowiedzi są jak miód na moje serce. Nie jestem wyłącznie twarzą swojej marki, ale pracującą businesswoman i każdy zapach przeszedł ten nos (śmiech). Zawsze myślę o klientkach jak o sobie, tworząc kosmetyki. Byłam przecież po ich stronie, wiem, czego szukałam, czego potrzebowałam.

źródło: Onet.pl, Karolina Błaszkiewicz: "Polki kochają jej kosmetyki. "Wiem, jak pachnie siano zbierane z pola i mleko od krowy"
# Cytat tygodnia
 reklama