Leszek Muzyczyszyn, starszy partner Innova Capital: Wydaje się, że zarówno spółki rodzinne, jak i fundusze poszukują takich transakcji. Spółki stosunkowo często stają przed wyzwaniem zaplanowania kolejnych 10-15 lat rozwoju, a niektóre z nich dochodzą do wniosku, że łatwiej im będzie rosnąć, jeśli będą miały partnera finansowego i merytorycznego. Obie strony zatem szukają siebie nawzajem, a my jako fundusz lubimy takie transakcje. Natomiast ważne jest też to, że strony nie są na siebie skazane – tu liczy się odpowiednie dopasowanie. Temat sukcesji zaczyna nabierać coraz większego znaczenia, bo nie zawsze przedsiębiorstwa są należycie przygotowane do tego procesu w kontekście swojej struktury rodzinnej, co wynika z różnych przyczyn. W związku z tym firmy powinny rozwijać kilka ścieżek planowania przyszłości, a współpraca z funduszem private equity stanowi jedną z dostępnych opcji. W kilku minionych latach przeprowadziliśmy kilkanaście transakcji, w których zainwestowaliśmy w spółki rodzinne. Przykładem jest niedawna inwestycja w R-Gol, dystrybutora specjalistycznego sprzętu piłkarskiego.(...) Inna transakcja o podobnej strukturze dotyczyła marki kosmetycznej Bielenda, której założycielka zdecydowała się przejść na biznesową emeryturę, jednak przedsiębiorstwo do dziś prowadzone jest przez członków jej rodziny wspólnie z naszym funduszem. Firma radzi sobie bardzo dobrze, czego dowodem jest niedawne przejęcie przez nią marki Tołpa.
Zazwyczaj kalibrujemy nasze inwestycje na okresy ok. pięcioletnie – uważamy, że taka perspektywa jest odpowiednia. W porozumieniu ze współwłaścicielami firm analizujemy możliwości działania, choć zawsze jest wiele czynników, które wpływają na nasze decyzje. Wśród nich są aspekty takie jak sentyment na rynku, poziom wycen, zainteresowanie inwestorów, czy też ewentualny przestój na rynku.