Monika Zagajska o sukcesie zapachów niszowych i planach, by pójść biznesowo dalej...

Monika Zagajska o sukcesie zapachów niszowych i planach, by pójść biznesowo dalej...

Monika Zagajska, italianistka i ekonomistka, zawsze interesowała się perfumami. Kiedy podczas wakacyjnego wyjazdu z życiowym partnerem Michałem Jegerem trafiła do perfumerii, w której można skomponować własny zapach, postanowiła otworzyć podobną w Warszawie.

Po powrocie do Polski miesiąc myśleli, jak to zrobić. Potem wzięli się do pracy. Nawiązali kontakty z francuskimi producentami nut zapachowych. Wyjechali do Grasse, kolebki i stolicy perfumiarstwa, gdzie pod okiem ekspertów uczyli się tej niełatwej sztuki.

— Spędziliśmy tam mnóstwo czasu, ucząc się od najlepszych „nosów”, bo nie ma w Europie szkoły perfumiarstwa. Fachu trzeba się uczyć jak w średniowieczu: praktykując u mistrzów — opowiada Monika Zagajska.

Mokotowska to dobry adres

Lokal znaleźli przy Mokotowskiej, ulicy postrzeganej w stolicy prestiżowo.

Lubimy ją. Nie ma wielkiego ruchu, ale to bardzo dobry punkt, takie małe Champs Elysee, namiastka starej Warszawy. Uznaliśmy też, że skoro nie mamy budżetu na reklamę, to dobrym pomysłem będzie otwarcie lokalu między butikami znanych polskich projektantów, bo dzięki temu ktoś się o nas dowie — twierdzi Monika Zagajska.

Perfumy niszowe kosztują około 1000 zł za 50 ml. Mo61 oferuje je w cenie 199-599 zł w zależności od pojemności. Są też zapachy do wnętrz. Produkty Mo61 można kupić w perfumeriach, na targach i przez internet. Kiedy otwierali perfumerię, zakładali, że będą mieć około 80 proc. klientek i 20 proc. klientów. Jest pół na pół kobiet i mężczyzn. Kupują osoby w różnym wieku: od nastolatków po osoby w wieku bardzo dojrzałym.

Czy koncept broni się na innych rynkach?

Po publikacjach w pismach w Szwecji i Danii oszalała na naszym punkcie Skandynawia — cieszy się Monika Zagajska.

Pisał też o nich niemiecki „Cosmopolitan”, dzięki czemu mają wielu klientów z Niemiec.

— Jesteśmy przekonani, że kolejnym etapem rozwoju będzie perfumeria za granicą. Nie wiemy jeszcze, czy będzie to Nowy Jork, Oslo czy Paryż. Zastanawiamy się też, czy znaleźć inwestora, otworzyć lokale w kilku miastach na świecie i być potężną firmą, czy rozwijać się powolutku i za dziesięć lat, gdy dzieci pójdą na studia, otworzyć mały butik w Kalifornii? — rozważa Monika Zagajska.

źródło: Agnieszka Rodowicz, "Weekend. Puls Biznesu", "Z miłości do zapachu", kwiecień 2018

# Cytat tygodnia
 reklama