"Rozwijamy się w Polsce zdecydowanie szybciej niż w innych krajach. Właściciele z Hongkongu i Niemiec widzą w nas siłę napędową całej grupy. Rozwijamy się proporcjonalnie. We wszystkich dużych miastach powyżej 10 tys. mieszkańców można znaleźć nasze sklepy. W stolicy jest ich już ponad 120 i będziemy otwierać kolejne placówki. Klienci są coraz bardziej wymagający i chcą mieć sklep na wyciągnięcie ręki. Nie mamy i nie będziemy mieli dość.
Cały czas wchodzimy w nowe obszary asortymentowe. Nasz klient to osoba, który lubi o siebie dbać. Powiększamy ofertę o produkty związane z urodą i zdrowiem. Nie sprawdził się np. asortyment typu Food-To-Go. Klienci akceptowali tę ofertę, ale nie będziemy jej już bardziej rozwijać z przyczyn czysto logistycznych. Nie byliśmy w stanie do tak dużej liczby pracówek dostarczać tego typu produktów. W internecie sprzedajemy w tym momencie niewiele, natomiast procentowa dynamika wzrostu sprzedaży jest zadowalająca.
Średnie ceny w naszych drogeriach, we wszystkich kategoriach produktów, są najniższe na rynku. Dysponujemy tak szeroką ofertą, że niezależnie od hitów, które można od czasu do czasu kupić w dyskontach, klienci tłumnie nas odwiedzają. Codziennie zakupy w naszych drogeriach robi 700 tys. osób.