Nawet jeśli współpraca między udziałowcami układa się fatastycznie, to w umowie trzeba uwzględnić i wyjaśnić wszystkie sytuacje, jakie mogą z niej wyniknąć. To jest umowa na złe czasy, a więc powinna też przewidywać czarne scenariusze, konflikty. Wzorowaliśmy się na Amerykanach, którzy są światową awangardą w umowach spółek z udziałem inwestorów i gwiazd.
źródło: "Dobra Firma", dodatek dziennika "Rzeczpospolita" (22 sierpnia 2016), "Z korporacji do biznesu z gwiazdą", tekst: Anita Błaszczak