Rozumiem, że mnie pan trochę prowokuje... Rodzina Rossmannów mieszka w domu średniej wielkości, nie mamy odrzutowca ani jachtu, nie kolekcjonujemy obrazów starych mistrzów. Mamy naprawdę dobre życie bez nadmiernego luksusu. Dążenie do niego jest nam obce.
Istnieje wiele innych rzeczy, które sprawiają mi przyjemność: lubię ludzi, chętnie spędzam czas z przyjaciółmi, ciągle nieźle gram w tenisa, jestem niezłym szachistą, lubię karty...
Nie, takie do gry! Choć stoi za mną i moją rodziną firma - jak to się określa - "o zdrowych fundamentach finansowych", szpanerski luksus uważam za coś niewłaściwego, nieco nim pogardzam. To niesmaczne i naprawdę nie jest człowiekowi niezbędne. Miałem w życiu dużo szczęścia, jestem za to wdzięczny losowi. W momencie gdy trzeba realnie myśleć o problemach świata - o ekologii - prosty materializm mnie odrzuca. Uważam, że na bezrefleksyjne dążenie do wygody i luksusu nie ma dzisiaj miejsca.