Anna Bieluń, Ministerstwo Dobrego Mydła o transparentności i kosztach zrównoważonego rozwoju

Anna Bieluń, Ministerstwo Dobrego Mydła o transparentności i kosztach zrównoważonego rozwoju

Anna Bieluń, współwłaścicielka firmy:

Jestem przedstawicielem młodszej części branży kosmetycznej. Wsłuchując się w to, o czym dziś mówiliśmy wiem, że termin „essensiality” przeplata się z transparentnością. I to jest dobra klamra.

Obserwuję to z poziomu niewielkiej marki rodzinnej, w której ciężko właścicielowi ukryć się za korporacją, ponieważ firmuję ten brand swoim nazwiskiem. Klienci patrzą nie tylko na to, co sprzedajemy, ale jakimi ludźmi jesteśmy. Nie zaskakuje mnie więc, że zadają nam pytania nie tylko, jak wytwarzamy nasze produkty, czy jakie mamy poglądy na samą branżę kosmetyczną... Pytają nas także o to, jak wychowujemy dzieci, jakie działania pro-ekologiczne wcielamy w nasze życie osobiste, jakie czytamy książki, jakie mamy poglądy ekonomiczne, ale też polityczne. Zresztą obecna wojna na Ukrainie i wycofywanie się biznesu z Rosji dowiodła, że nie tylko małe firmy stają w obliczu konieczności jasnych deklaracji i podejmowania określonych działań. Na tym polu zatem spotykamy się z konsumentem, który chce wiedzieć, kim jesteśmy, nim podejmie decyzję zakupową na temat naszego produktu.

Dla mnie transparentnością jest właśnie to, że dziś klient mówi: „weryfikuję cię”. Coraz ciężej będzie nam ukryć jakiekolwiek niespójności między deklarowaną ideą a sferą wykonawczą. Staram się być na to coraz bardziej wrażliwa.

To, co szczególnie dzisiaj mną poruszyło, to kilkukrotnie wypowiedziana fraza (być może wkładam kij w mrowisko): klienci oczekują produktów zrównoważonych, ale będą musieli za to zapłacić. Chciałabym zadać więc Państwu otwarte pytanie: czy my jako branża uwzględniamy myśl, że MY też będziemy musieli za to zapłacić? Mam przeświadczenie, że już teraz istnieje spora grupa klientów, którzy są na to gotowi, ale nie wiem czy taką gotowość wykazuje branża. Pytaniem, które zostanie we mnie po dzisiejszej sesji, jest: z czego może zrezygnować biznes, z czego się wycofać, by to nie tylko konsument musiał ponosić koszty związane z ideą zrównoważonego rozwoju?

Wychowuję dwoje nastolatków i wiem, że pokazywanie dzieciom w wieku ok. 2-3 lat różnicy między tym, czego chcą, a co mogą, jest podstawą socjalizacji. Coraz częściej w ekonomii poszukuje się nowych modeli. Pojawił się pewnie wielu dobrze znany termin „ekonomii obwarzanka”. Na czym ten obwarzankowy model Kate Raworth polega? Środek wyznacza nasze potrzeby, a zewnętrzna część ciastka symbolizuje, w dużym skrócie, możliwości naszej planety. I myśląc o potrzebach nas wszystkich oraz o przyszłości miejsca, w którym żyjemy, musimy zrozumieć, że nie możemy mieć wszystkiego, że jest linia, poza którą nie możemy się poruszać.

Jest tu cały management firm kosmetycznych, przedsiębiorcy, przedstawiciele administracji państwowej, unijnej i instytucji publicznych.

Wierzę, że ludzie, którzy odnieśli sukces, będą siłą, która pozytywnie popchnie nas jako społeczeństwo.

Wierzę, że udowodnimy wspólnie, że z niektórych potrzeb można zrezygnować, by w tej ważnej zmianie na rzecz zrównoważonego rozwoju być razem z konsumentem - edukować go, wskazywać kierunek i wspólnie ponosić koszty, które finalnie przyniosą nam wszystkim zmianę na lepsze.

Fragment wypowiedzi z panelu "Transparentność to już nie opcja, to konieczność!" podczas jubileuszu 20-lecia Kosmetycznych, 5.09.2022.
# Cytat tygodnia
 reklama