COVID pokazał nam, że silne zaplecze asortymentowe, rozpoznawalność i ugruntowana pozycja na rynku nie zawsze wystarczą, by utrzymać płynność biznesową. W czasach pandemii zmieniły się wartości konsumentów, a także ich możliwości finansowe. To sprawiło, że zaczęli oni podejmować nieco inne decyzje zakupowe, szukać innych rozwiązań, zwracać uwagę na inne cechy kupowanych dóbr. Te firmy, które nie dopasowały się do nowych realiów mogły mieć problem z utrzymaniem swojego biznesu.
To nieco smutny wniosek, ale pandemia pokazała, że większość trendów kosmetycznych przestała mieć znaczenie w świetle zagrożenia zdrowia i życia. W takiej sytuacji „na czasie” jest dbanie o higienę. To duża trudność dla branży kosmetycznej, a szczególnie dla marek z kosmetykami kolorowymi. Delia też to odczuła. W trudnym czasie pandemii potrzeby bezpieczeństwa stały się automatycznie ważniejsze, i stanowiły priorytet. Tak działa człowiek i powinien być to punkt wyjścia w myśleniu o konsumencie.
To i dobry i zły wniosek. Pandemia pokazała, że konsumenci są bardzo samodzielni i tak naprawdę wiele rzeczy mogą zrobić w domowym zaciszu. Malowanie włosów, zarostu, manicure, pedicure... Ograniczenie możliwości korzystania z życiowych udogodnień pokazało, że tak naprawdę nie są one tak bardzo niezbędne, jak nam się wcześniej wydawało. Usamodzielnienie się konsumentów w tematach urodowych to duży plus dla marek kosmetycznych, jednak minus dla wszelkiego rodzaju salonów. Czy fanki salonów powracają do ulubionych miejsc? Zapewne tak, ale widzimy, że spora część konsumentek przekonała się do działania w domu.
Czy naprawdę coś tak złego musiało się wydarzyć, aby ludzie zaczęli pamiętać o myciu dłoni? Myślę, że ten wniosek nie wymagałby większego komentarza, jednak jest w nim coś zabawnego. Przykłady można byłoby mnożyć, bo nie o samo mycie rąk tak naprawdę chodzi. Ostrożność, higieniczne zachowanie – na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że tych słów nauczyliśmy się tak na serio dopiero po wybuchu pandemii, a przecież to takie proste i oczywiste; -)
Kosmetyki potrzebują ludzi, emocji, testowania, rozmów i autentyczności. To duża część funkcjonowania firm kosmetycznych – także Delii. Targi, eventy i spotkania z naszymi konsumentami i kontrahentami dają nam inspirację i motywację. Mamy nadzieję, że to szybko wróci do normy.
Rozwój Internetu nabiera coraz szybszego tempa, choć wydawać by się mogło, że szybciej już być nie może;-) Jak wynika z badań, a także naszych obserwacji - konsumenci przez covidowy lockdown zaczęli dokonywać zakupów przez Internet z większą intensywnością. Jest to jednoznaczna przesłanka dla branży do wzmocnienia działań w zakresie e-commerce. Z pewnością pojawiło się sporo konsumentów, którzy na stałe przeniosą swoje zakupy do Internetu, a oprócz tego zapewne duża część z nich zmieni swój model dokonywania zakupów na showrooming’owy. Nadal będą oglądać produkty stacjonarnie, ale przez poznanie zalet zakupów internetowych (na czele z często niższą ceną w sklepach internetowych), będą finalizować transakcję online. Jest to znacząca obserwacja w planowaniu strategii dystrybucji.
Biznes trzeba prowadzić odpowiedzialnie.
Na koniec pozytywna myśl. Chociaż COVID dał nam w kość, można odnaleźć w realiach napotkanych przez niego kilka plusów. Odwołując się do naszej branży, z pewnością ta sytuacja zmieniła sposób komunikacji z klientami. Mogliśmy czuć się im bardziej potrzebni, proponować treści edukacyjne i rozrywkowe, których konsumpcja była zdecydowanie większa niż przed pandemią. To zbliżyło marki do ich odbiorców. Oprócz tego mogliśmy zintensyfikować działania charytatywne i poczuć się naprawdę potrzebni. Firma to nie tylko wyniki finansowe, straty i zyski. To także ludzka strona i chęć dzielenia się dobrem, co od zawsze wpisane jest w strategię Delii. Nasza nowa marka Dr Szmich idealnie wpisała się w sytuację i dzięki produkcji preparatów antybakteryjnych mogliśmy przyczynić się do walki z koronawirusem.