>>Stworzenie własnej marki nie było poparte impulsem, to był długotrwały proces<<
Co dało Wam impuls do założenia firmy kosmetycznej?
Ania Stokowska: Marzeniem Łukasza była własna marka kosmetyczna. Inspiracje czerpał z firmy swojego taty, który od ponad 20 lat produkuje kosmetyki kolorowe. Stworzenie własnej marki nie było poparte impulsem, to był długotrwały proces, który powstawał w głowie Łukasza przez wiele lat. Ja dodałam marce naturalności i tu można mówić o impulsie...
5-6 lat temu kiedy w Polsce rynek produktów naturalnych dopiero powstawał, prawie nie było naturalnych kosmetyków do makijażu. Zaczęły pokazywać się marki zagraniczne, głównie niemieckie, jednak mi, osobie idącej z nurtem naturalności brakowało polskiego odpowiednika, dlatego postanowiłam go stworzyć.
Co jest na starcie najtrudniejsze dla młodej firmy, a co może być jej siłą?
A.S: Nowym produktem trzeba zainteresować klientów, powiedzieć im o nim i zachęcić do jego kupna. Najtrudniej jest dotrzeć do klientów, zdobyć ich zaufanie. Jak wiadomo koszty reklamy czy PR-u są bardzo duże, młode firmy zazwyczaj nie mają takich budżetów jak korporacje, a cennik wszystkich obowiązuje ten sam:) Na szczęście w erze Internetu można w łatwy sposób dotrzeć do klientów nie tylko komercyjnymi ścieżkami.
Czym wyróżnić się na coraz bardziej konkurencyjnym rynku?
A.S: Na pewno musi to być coś szczególnego, bliskiego docelowej grupie klientów. Bazą naszych kosmetyków są surowce naturalne, oleje, woski, mineralne pudry, wiemy że nasze klientki szukają produktów z dobrym składem i taki produkt im oferujemy. To nas wyróżnia.
Jakie metody w pozyskiwaniu zainteresowania konsumentów sprawdzają się najlepiej?
A.S: W przypadku niszowych marek, a taką jest nasza Felicea, bardzo dobrze sprawdza się polecenie produktów przez blogerki, pasjonatki makijażu, a przede wszystkim przez zadowolone klientki.
Jak młode firmy mogą się promować przy niedostatecznie wysokich nakładach na reklamę?
A.S.: Marketing w mediach społecznościowych oraz współpraca z blogosfera to bardzo dobre rozwiązanie dla młodych firm.
Oczywiście te działania również wymagają nakładów finansowych, jednak często budżet nie musi być aż tak duży jak w przypadku reklamy w prasie lub spotu reklamowego.
Każdy produkt tworzymy od nowa, nie powielamy receptur. Każdą recepturę sprawdzamy osobiście, weryfikujemy dokładnie jej skład i właściwości, bardzo dużo czasu zajmują też badania, które trwają nawet kilka miesięcy.
Stworzenie nowego produktu to jednak nie wszystko. Należy przygotować również strategię wejścia na rynek, komunikacji z klientem oraz logistykę.
Rynek krajowy czy także rynki zagraniczne - jak to rozgrywać z perspektywy Waszej firmy?
Ł.S.: Jesteśmy otwarci na współpracę zagraniczną. Nasze produkty spełniają rygorystyczne normy Unii Europejskiej, mogą być sprzedawane na terenie całej Wspólnoty. Chętnie prowadzimy jednak także rozmowy z klientami spoza UE. Nasze produkty trafiły już na rynek hiszpański. Jesteśmy w trakcie rozmów handlowych z przedstawicielami innych krajów.