Nigdy nie zwątpiłyśmy w sukces - mówi Daria Prochenka, współwłaścicielka Clochee

Nigdy nie zwątpiłyśmy w sukces - mówi Daria Prochenka, współwłaścicielka Clochee

>>Zanim oddamy w ręce klientów produkt, musimy być z niego naprawdę zadowolone<<

Co dało Wam impuls do założenia firmy kosmetycznej?

Impulsów było wiele. To był jeden z takich momentów, na który złożyło się kilka czynników i chwila, o której mówi się, że „znalazłyśmy się w dobrym miejscu, w dobrym momencie“. Z drugiej strony to był kompletny przypadek. Spotkałyśmy się na kawie z moją przyjaciółką, a aktualnie wspólniczką Justyną Szuszkiewicz i rozmawiałyśmy - jak to kobiety - trochę o zdrowiu, trochę o urodzie. W tym czasie moja babcia była chora na nowotwór, więc zaczęłam opowiadać Justynie, że postanowiłam przerzucić się na kosmetyki naturalne ale te, które próbowałam nie spełniły moich oczekiwań. Wtedy dowiedziałam się, że tworzenie kosmetyków to Justyny pasja i czasami robi samodzielnie kremy. Dla mnie to było fascynujące odkrycie! Zaczęłam analizować możliwości i tak powstał pomysł na naszą firmę.

A ponieważ każda z nas była znudzona swoim aktualnym życiem zawodowym okazało się, że obie znalazłyśmy się w dobrym momencie i wszystko potoczyło się bardzo naturalnie. Gdy patrzę na to z perspektywy lat i widzę ten ogrom włożonej pracy i wiem, że brzmi to trochę nieprawdopodobnie.

Co jest na starcie najtrudniejsze dla młodej firmy, a co może być jej siłą?

Najtrudniejsze jest zdobycie finansowania, żeby zainteresować potencjalnego inwestora trzeba potrafić skutecznie „sprzedać” swój pomysł lub produkt. Oprócz pomysłu na biznes trzeba pokazać, że faktycznie zna się temat dogłębnie, a cała strategia jest przemyślana. Potrzebny jest także profesjonalny biznesplan. Niestety nawet jeśli dostaniemy upragnione finansowanie lub dzięki własnemu kapitałowi ruszymy ze start-upem nie wszystko wygląda kolorowo. Trudna jest także realizacja poszczególnych kamieni milowych.

Okazało się, że nasze pierwotne prognozy były bardzo optymistyczne. Kiedyś czytałam, że z 10 młodych firm tylko około 2-3 są w stanie przetrwać gdy kończy się ten pierwszy zastrzyk gotówki.

Dodatkowo trzeba być pracowitym i zdyscyplinowanym, nie ma szefa który wymaga, trzeba wymagać od siebie i liczyć tylko na siebie. Własna firma to nie jest praca od 9.00 do 17.00. Jak Cię wyrzucają drzwiami, trzeba czasami wchodzić oknem. I trzeba cały czas liczyć!

Dużo osób popełnia błąd i nie robi założeń finansowych. Trzeba liczyć, żeby nie przeinwestować, mierzyć siły na zamiary i jednocześnie nie poddawać się.

Naszą siłą jest to, że mimo mniejszych i większych porażek, nigdy nie zwątpiłyśmy w sukces Clochee. Wspieramy się w cięższych dniach i zamiennie podnosimy na duchu. Dodatkowo świetnie się uzupełniamy. Kluczowe jednak są pracowitość, determinacja i organizacja. Bez tego można ponieść porażkę. Myślę, że w przypadku małej firmy siłą jest też szybka ścieżka decyzyjna. Nie musimy zwoływać narad – dzięki temu możemy bardzo szybko reagować na potrzeby rynku, a także dynamicznie zmieniające się okoliczności biznesowe.

Czym wyróżnić się na coraz bardziej konkurencyjnym rynku?

My postawiłyśmy na jakość, prawdę i konsekwencję w działaniu. Nie oszukujemy klientów. Jeśli mówimy, że produkty Clochee są ekologiczne i naturalne - to tak jest.

Stosujemy surowce naturalne z certyfikatami, ale też polskie ekstrakty, które nie muszą lecieć z odległych stron świata. Odrzuciłyśmy kartonowe i foliowe opakowania, które wyrzucamy zaraz po przyjściu z drogerii do domu.

Stosujemy szkło, ale też plastik. Opakowanie 250 ml w szkle jest ciężkie i transport takiej partii powodowałby większe zużycie paliwa. Dlatego stosujemy plastik przetworzony, taki do recyklingu i biodegradowalny.

Produkujemy nasze opakowania z 100% PCR (post consumer recycled), czyli już po recyklingu. Mamy świetne jakościowo kosmetyki, których sama używamy. Zawierają one maksymalną możliwą zawartość substancji aktywnych. Po prostu - klient ma być zadowolony z efektu, żeby do nas wrócił. Zanim jednak oddamy w ręce klientów dany produkt, my również musimy być z niego zadowolone. A najważniejsze i najbardziej wiarygodne jest to, że na półkach w naszych łazienkach stoją kosmetyki Clochee.

Jakie metody w pozyskiwaniu zainteresowania konsumentów sprawdzają się najlepiej?

Jest wiele metod, zależą one od kategorii produktu i wieku klientów.

Do młodych ludzi trafiają rekomendacje blogerów i vlogerów. Do starszych osób dermokonsultacje – gdy przekonają się na własnej skórze, że dany produkt jest przyjemny i skuteczny w działaniu. W naszym przypadku od samego początku najlepiej zadziałała metoda rekomendacji – pierwsze klientki polecały nasze kosmetyki dalej.

To fantastyczne uczucie gdy do sklepu przychodzi nowa klientka i mówi, że nasz krem poleciła jej przyjaciółka. Dostajemy wiele maili od pań, że kosmetyki są świetne i z przyjemnością będą mówiły o nas swojej rodzinie i przyjaciołom. Dlatego nasze kosmetyki muszą być dobre, skuteczne i treściwe – bo konkurencja jest duża i tylko w taki sposób – nie oszczędzając na substancjach aktywnych, możemy dotrzeć do naszych klientów i liczyć na to, że wrócą.

Jak młode firmy mogą się promować przy niedostatecznie wysokich nakładach na reklamę?

Nigdy nie konkurowałyśmy z dużymi, bogatymi koncernami bo nie stać nas na reklamę telewizyjną czy duże kampanie prasowe. Z powodu ograniczonych środków zaczęłyśmy sprzedaż od internetu. Jak wspomniałam wyżej, dobrym produktem kobiety lubią się dzielić i polecać go dalej. Więc jeśli polubi nas część konsumentów, rekomendacja na pewno dotrze do większego grona.

Jak przebić się z dystrybucją?

To niestety jest najtrudniejsze i najżmudniejsze zadanie. W przypadku Clochee ta praca cały czas trwa.

Nasze wcześniejsze życie zawodowe nie było związane z branżą kosmetyczną, więc nie miałyśmy wypracowanych żadnych kontaktów. Dlatego na początku wydawało nam się, że dotarcie do szerokiego grona z tak doskonałym produktem będzie krótsze. Niestety, to było jedno z większych naszych rozczarowań, ale nie poddawałyśmy się i konsekwentnie dążyłyśmy do celu.

Jak powstają prace nad nowymi wdrożeniami – jak długi jest to proces?

To bardzo trudne pytanie, ponieważ nie ma jednego terminu, który można wskazać. Wszystko zależy od tego, kiedy jesteśmy ostatecznie zadowolone z efektu. Proces może trwać od kilkunastu tygodni do kilkudziesięciu. Opracowanie idealnej receptury kosmetyku to twórcza praca.

Rynek krajowy czy także rynki zagraniczne - jak to rozgrywać z perspektywy Waszej firmy?

Naturalnie pierwsze kroki skierowałyśmy na rynek Polski. Jesteśmy marką z Polski i podkreślamy to na każdym kroku. Po kilku latach jesteśmy już gotowe, aby powalczyć o rynki zagraniczne. Dlatego też postawiłyśmy na targi międzynarodowe i pozyskujemy już czynnie zagranicznych dystrybutorów.

O czym nigdy nie wolno zapomnieć działając w branży kosmetycznej?

O kliencie i konkurencji. To klient decyduje czy wróci następny raz po kosmetyk, dlatego trzeba wobec niego być uczciwym. A konkurencja… nigdy nie śpi.

Czy firmy z dłuższym stażem na rynku są dla Was jakimś wyznacznikiem czy od początku idziecie własną drogą bez oglądania się na konkurencję?

Nigdy nie oglądałyśmy się na innych. Mamy swój pomysł i strategię, której się trzymamy.

Oczywiście szanujemy marki z wieloletnim doświadczeniem i może jedynie trochę „zazdrościmy” im tego, że gdy zaczynali biznes w Polsce rynek był bardziej chłonny – na pewno były inne problemy, ale teraz jest po prostu bardzo duża konkurencja i astronomiczne kwoty, które trzeba przeznaczyć na marketing, aby zostać zauważonym wśród tego tłumu.

Natomiast jeśli chodzi o pomysły na nowe kosmetyki czy wizerunek naszej marki – zawsze kierujemy się własną intuicją, estetyką i naszymi potrzebami. Wiemy, że nasze oczekiwania to także potrzeby innych Polek, innych kobiet.

Czym wciąga/przyciąga rynek kosmetyczny

Rynek kosmetyczny jest według mnie podobny do branży modowej.

Oczekiwania z sezonu na sezon są coraz większe, niby wszystko już było, ale za każdym razem jednak pojawia się coś nowego, fascynującego.

Czasami jest to nowy surowiec, innym razem jakaś nowatorska metoda podania kosmetyku. Można tworzyć, kreować, a przy tym dawać zdrowie, piękno i szczęście. Przede wszystkim to ogromna satysfakcja, gdy można zobaczyć swój produkt na półce u kogoś w łazience. Myślę, że podobnie czuje się każdy projektant mody, który mija na ulicy osobę ubraną w jego sukienkę.

Rozmawiała: Lidia Lewandowska

# Wywiady i opinie
 reklama