W czasach antycznych obwiązywały się płótnem aby nadać ciału kształt cylindryczny, w czasach średniowiecznych podobną funkcję pełniły gorsety, które jeszcze na początku XX wieku były stałym elementem stroju. Moda i tzw. kanony piękna zmieniały się wraz z rozwojem ludzkości. Druga połowa XX wieku przyniosła zmiany w postaci pop kultury kształtowanej przez znane osoby, pokazy mody i ogromną branżę odzieżową niejako narzucająca i promująca określony typ sylwetki i piękna. Lata ’60 przyniosły rewolucje obyczajową oraz rewolucję w ubiorze - zwiewne sukienki i odkrywanie ciała stały się stałym elementem tego okresu i pozostały do dziś.
To w tym czasie powstała organizacja Body Positivity założona przez Connie Sobczak i Elizabeth Scolt. Na samym początku walczyły one z dyskryminacją osób plus size. Z czasem wszystko się zmieniło i walka zaczęła dotyczyć ciałopozytywności – związanej z rozmiarem, typem sylwetki, kolorem skóry czy długością włosów. Główna idea, którą promuje organizacja to akceptacja siebie.
Pogoń za pięknem na nowo „wybuchła” w latach ’80 i ’90 za sprawą rozwoju medycyny estetycznej oraz mediów. Promowanie wyidealizowanego ciała stało się nagminne.
Znana feministka Naomi Wolf w książce „Mit Urody”, mówi że obecnie presje na kobietach wywiera przemysł kosmetyczny, modowy jak i kultura. My do tego dodalibyśmy jeszcze social media.
Tak jak dawniej kobiety osadzone były w konkretnej roli społecznej, musiały zajmować się domem, dziećmi, gotować i być wsparciem dla męża, tak obecnie często podążają za stylem życia i „kanonem” piękna narzuconym przez pop kulturę czy osoby znane i media społecznościowe.
Wysportowana sylwetka, dieta, ćwiczenia, bielizna wyszczuplająca czy suplementy diety to spirala, w którą wpada dużo kobiet. Nie ma zapewne w tym nic złego, kiedy odnajdujemy w tym radość i równowagę, a nie za wszelką cenę dążymy do określonego wizerunku i przejmujemy się wszystkimi komentarzami pod nowo wrzuconym zdjęciem na Instagramie czy Facebook'u.
Samoakceptacja i wiara w siebie to duży i wspaniały kierunek promowany przez coraz większą ilość marek czy znanych osób. Żyjemy w czasach ogromnych zmian, na nowo odkrywamy to, co w życiu jest ważne i rozumiemy, że promowany „ideał” kobiecego piękna widziany przez pryzmat filtrów i Photoshopa daleki jest od prawdy i głoszonych haseł.
Synonimem piękna według nas – twórców marki - jest świadomość i akceptacja własnego ciała. Piękno tkwi w różnorodności, unikatowości każdej kobiety, a zadaniem Sensum Mare nie jest promowanie i idealizowanie jednego typu sylwetki lecz dbanie o zdrowie i dobre samopoczucie każdej kobiety, niezależnie od wieku, wagi i innych cech.
Dla nas piękna kobieta to kobieta pewna siebie i swych atutów. Wierzymy, że nasze kosmetyki są po to, by tej pewności kobietom dodawać.