Gosia Kawalec, Resibo: Uwielbiam różnorodność i dynamikę sektora kosmetycznego

Gosia Kawalec, Resibo: Uwielbiam różnorodność i dynamikę sektora kosmetycznego

Nasz cykl: #KobietyBranżyKosmetycznej
Poznajmy się bliżej!

Gosia Kawalec, Head of Export Sales and Marketing Resibo, emanuje superpozytywną energią. Jej radosne: Buenos Dias, kochani! - pojawia się czasem na Instagramie już o piątej rano. Zawstydza regularnością treningów. Kocha podróże, a miejscem, które dobrze koresponduje z jej dynamiczną naturą, jest Nowy Jork. 

Swój dzień rozpoczynam od…

Ten w pracy – od kawy. Zdecydowanie gorącej i czarnej. Ten jeszcze w domu – od wody i porannego treningu. A, i oczywiście nie wyjdę z domu, czy też nie usiądę przed komputerem bez celebrowania śniadania. Stąd właśnie moje pobudki, które o 5:00 rano ranią serca wszystkich „sów” śpiących do 9:00...

Praca jest dla mnie…

Pasją! To przestrzeń, gdzie ręka w rękę z świetnym zespołem ludzi, biorę czynny udział w robieniu wspaniałych rzeczy, tworzeniu genialnych kosmetyków i promocji ich, zarówno na rodzimym, polskim rynku, ale także i w świecie.

W sektorze kosmetycznym najbardziej lubię…

Różnorodność i dynamikę. Jestem w tej branży już ponad 15 lat (sama nie wiem, kiedy to zleciało) i z nieustannym podziwem dla tego świata śledzę, jak się zmienia, rozwija i ewoluuje. To sektor, który pokazuje nowe możliwości, rozwiązania i technologie, a także smaczki produktowe – takie, o których wspomniane 15 lat temu nikomu się nie śniło!

A jeśli coś mnie w tej branży denerwuje, to… 

Może nie tyle denerwuje, ale napełnia smutkiem, to kopiowanie. I nie mam na myśli inspiracji czy wspólnych projektów, ale zwyczajne odwzorowywanie 1:1 autorskich pomysłów i rozwiązań, w których dochodzi do kreowanie biznesu czy zarobku właśnie w tej formie. Istnieje przecież tyle możliwości, że każdy może pokazać światu coś swojego, autorskiego i wyjątkowego.

Na stres najlepiej jest…

Łapać oddech – i to dosłownie! Uspokoić ciało i umysł głębokimi 10 oddechami „z brzucha”, a wieczorem wyszczotkować ciało, nałożyć ulubiony balsam i pląsać po łazience w rytm ulubionej piosenki, zanim jeszcze założymy piżamę.

Mój sposób na work-life balance… 

Zdecydowanie sport – w każdej postaci, bo świetnie „wietrzy” umysł. Nieważne, czy to intensywny trening, czy basen albo chociaż 15 minut asan na macie. Nawet, kiedy czuję, że nie mam siły na trening, to zakładam wygodne buty i idę pospacerować po parku. Mocno pomaga mi też praktyka tzw. weekendów offline. Wtedy staram się nie zaglądać kompulsywnie do skrzynki pocztowej i komunikatorów firmowych. Ograniczam też social media, w których mimochodem śledzimy przyjemne, ale również branżowe i związane z pracą tematy. Najlepiej ten czas spędzam z dobrą lekturą i naprzemiennie na spotkaniach z bliskimi.

Ukochane miejsce na ziemi to… 

Tylko jedno?!; -)  Energetycznie moim miejscem na ziemi jest Nowy Jork – nieważne, o jakiej porze roku, dnia i nocy. Dla mnie ma tę magię, różnorodność, wyrazistość, otwartość, odwagę i piękno. Objawia się ono w wielu momentach. W dzikim tłumie pięknych ludzi, w pośpiechu, w wiecznej kolejce, gdzie zawsze ktoś zapyta „co u ciebie”. W korku, kiedy kierowca kultowej, żółtej taksówki niezidentyfikowanym językiem szepta do słuchawki, a do Ciebie zagaja, mówiąc, co dzieje się w mijanym bloku. Kiedy stoisz z kubkiem kawy na wynos w ręce, skacząc między liniami metra… Ale na koniec dnia możesz usiąść nad Hudson River w Brooklyn Bridge Park i popatrzeć na zgiełk Manhattanu, słuchając mew i śledząc wzrokiem kolejne wypływające i przypływające promy. Zasłuchać się w performansie lokalnych twórców, spacerując Central Parkiem. Albo podziwiać odbijające się miliony świateł miasta w szybach wieżowców na Wall Street, gdzie gasną światła w biurowcach, jakby uśpione po zgiełku całego dnia…  

Książka, do której mogę zawsze wracać lub ostatnia lektura, którą śmiało mogę polecić to…

Z kategorii książek, które trzeba choć raz przeczytać i zmieniają życie, polecam autobiograficzną powieść „Shantaram” Gregory’ego Davida Robertsa. Moja ostatnia lektura biznesowo-światopoglądowa to biografia Jeffa Bezosa „Wszechmocny Amazon” – zdecydowanie dla każdego.

Siostrzeństwo – piękna idea, utopia czy realne działania…

Zdecydowanie realne działania! Pracując tyle lat w tej branży, bądź co bądź z przewagą kobiet, wspaniale jest wspierać, rozwijać i inspirować inne kobiety do działania. I bez znaczenia, czy są to współpracowniczki w moich zespołach, słuchaczki szkoleń i prezentacji, partnerki biznesowe, klientki, przyjaciółki, czy po prostu obce mi „babki”! I nie trzeba do tego wielkich czynów. Zabieranie głosu w naszych, kobiecych sprawach i otwarte mówienie tego, co czujemy – to jedno. Edukacja, rozwój i wytyczanie ścieżki kariery dla członkiń zespołu – to drugie. Wspieranie w każdej sytuacji i nieocenianie – to trzecie. Liczą się też drobne gesty. Czasem zwykła, szczera rozmowa, SMS czy DM z emotikoną na „dzień dobry”, a nawet serdeczny uśmiech do mijanej na ulicy kobiety to również ważne elementy, o których w pośpiechu łatwo zapomnieć. A przecież dają tak wiele!

Cytat, przesłanie, słowo, które najlepiej opisuje mnie i mój stosunek do świata…

To parafraza słów Josepha Campbella: „Nie sądzę, że tym, czego poszukujemy jest sens życia sam w sobie, tylko doświadczanie i upajanie się faktem, że żyjemy”. W ślad za Konfucjuszem mamy tylko dwa życia i to drugie zaczyna się w momencie, gdy uświadomimy sobie, że mamy je jedno…

# Wywiady i opinie
 reklama