Zamknięcie polskiej fabryki to efekt restrukturyzacji firmy. Oriflame planuje przenosić produkcję do "wyselekcjonowanych partnerów w Unii Europejskiej". Celem tych działań jest modernizacja procesów produkcyjnych oraz szybsze wprowadzanie innowacji. Produkcja luksusowych kosmetyków pielęgnacyjnych ma zostać przeniesiona do Francji, by - jak twierdzi producent - poprawić jakość produktów i skrócić czas ich wprowadzania na rynek.
Zamknięcie fabryki w Warszawie wiąże się oczywiście z redukcją zatrudnienia. Oriflame zapewnia przy tym, że proces będzie stopniowy, a pracownicy otrzymają pakiety odpraw przewyższające wymagania prawne oraz mogą liczyć na wsparcie dotychczasowego pracodawcy w okresie przejściowym.
Fabryka CETES Cosmetics rozpoczęła działalność w Polsce ponad trzydzieści lat temu jako Oriflame Poland Sp. z o.o.
Marka Oriflame ma jednak pozostać dostępna na polskim rynku. Choć zmiany w segmencie sprzedaży bezpośredniej są widoczne, o czym świadczy choćby ubiegłoroczne wejście Avon z częścią swojego portfolio do Rossmanna. Oriflame od czasów pandemii zmaga się z wyraźnymi trudnościami. W swojej wrześniowej prezentacji szwedzka grupa zaznaczyła, że jeszcze do 2020 roku cieszyła się bardzo dobrą kondycją finansową. Niestety, kolejne lata naznaczone skutkami COVID-19, wzrostem inflacji oraz przedłużającą się wojnę na Ukrainie, znacząco wpłynęły na przychody firmy – spadły one z około 1,3 mld euro w latach 2018–2019 do prognozowanych 660 mln euro w 2024 roku.
Przenoszenie produkcji do innych krajów lub outsourcing w postaci produkcji kontraktowej w celu obniżenia kosztów i zwiększenia efektywności to w ostatnich latach częsty motyw biznesowy - nie tylko w branży kosmetycznej. W tym przypadku producent wskazuje, że nowi europejscy partnerzy Oriflame, którzy mają doświadczenie we współpracy z innymi prestiżowymi markami kosmetycznymi, zapewnią firmie dostęp do nowocześniejszych rozwiązań badawczych, technologicznych i produkcyjnych niż te dostępne w warszawskim zakładzie.
We wrześniowej prezentacji strategii szwedzka grupa zaznaczyła, że jeszcze do 2020 roku firma była w barzo dobrej kondycji finansowej. Niestety, kolejne lata przyniosły negatywne skutki pandemii COVID-19, wzrost inflacji oraz przedłużającą się wojnę na Ukrainie. Te czynniki znacząco wpłynęły na przychody firmy – spadły one z około 1,3 mld euro w latach 2018–2019 do prognozowanych 660 mln euro w 2024 roku.