Mając wysokie kompetencje w dziedzinie chemii, można tworzyć ciekawe, przyjazne skórze i skuteczne receptury. Kluczowe jest bowiem, by wiedzieć, co i jak należy ze sobą łączyć, jakie składniki są zdecydowanie bezpieczne, a które mogą budzić uzasadniony niepokój, więc lepiej je po prostu wykluczyć ze składu. Dogłębna znajomość tego tematu to zawodowa kompetencja założycielki marki Senkara - z wykształcenia chemiczki. W przypadku nagrodzonego przez nas dezodorantu w kremie Melon postawiła ona na priorytet bezpieczeństwa i sensowny minimalizm.
Skóra pod pachami stanowi dość znaczną powierzchnię naszego ciała. W tej okolicy zlokalizowanych jest wiele gruczołów potowych, które usuwają zalegające w organizmie toksyny oraz regulują jego równowagę termiczną. Sam pot jest bezzapachowy. To fermentujące i namnażające się bakterie odpowiedzialne są za nieprzyjemną woń. Syntetyczne antyperspiranty zawierają składniki, które blokują pory przez co uniemożliwiają prawidłowe wydalanie toksyn oraz zaburzają naturalne procesy termoregulacyjne organizmu, co może prowadzić do wystąpienia bolesnych stanów zapalnych. Kontrowersyjne bywają pewne składniki i kwestia tego, jak długofalowo mogą działać na organizm. Nawet jeśli badania nie są jednoznaczne, to i tak część konsumentów szuka produktów, które nie mają w składzie, m. in. soli glinu, parabenów czy triclosanu. Mają do tego prawo, choć oczywiście warto dodać, że wszystkie dopuszczone na rynek produkty kosmetyczne podlegają ocenie bezpieczeństwa. Istnieje jednak alternatywa dla klasycznych dezodorantów czy antyperspirantów. Naturalne dezodoranty pozbawione pewnych niechcianych składników, a zupełnie dobrze chroniące przed poceniem. Takie jak nasz tegoroczny laureat!
Tu też pewna istotna nowość! Nareszcie wśród naturalnych dezodorantów pojawiła się wersja bez sody oczyszczonej w składzie, która przez część konsumentów jest kiepsko tolerowana.
Jego formuła została oparta o świetne działania deodoryzujące dwóch substancji aktywnych: wodorotlenku magnezu i rycynooleinianu cynku. To sprawia, że dezodorant jest niezwykle delikatny i nie powoduje podrażnień.
Potwierdzali to nasi testerzy z super wymagającą skórą. W ich przypadku sięganie po klasyczny dezodorant czy antyperspirant jest niczym stąpanie po cienkim lodzie. Podrażniały ich czasem również naturalne dezodoranty (czasem była to osobnicza alergia na jakiś składnik, czasem nietolerancja sody). Kończyło się to więc często wściekłym pieczeniem w okolicach pach i zmuszało do szybkiego zmycia produktu. Drugi biegun: czasem produkt był superdelikatny dla skóry, ale nie działał kompletnie tak, jak byśmy od dezodorantu oczekiwali. Czyli w skrócie - wcale nie działał.
W tym przypadku komfort był zachowany, a pocenie naprawdę wyraźnie ograniczone. Nawet po kilku godzinach kosmetyk ciągle stał na straży przed pojawieniem się nieprzyjemnego zapachu, który dla wielu z nas, mimo naturalności całego procesu, jest zwyczajnie krępujący.
Chemiczne rozwiązanie zadania, jak zapobiegać skutkom fizjologicznego procesu pocenia się, a jednocześnie zachować bezpieczeństwo dla nadreaktywnej skóry, przedstawia się następująco:
Wystarczy wmasować niewielką ilość produktu w oczyszczoną skórę okolicy pach lub w inne miejsce ciała (np. stopy) potrzebujące odświeżenia.
Kosmetyki z zabawną pandą na opakowaniu cieszą się coraz większą popularnością wśród konsumentek. Doceniają one bardzo dobre składy, których bazą są surowce naturalne, połączone ze sobą w taki sposób, by efekt był bardziej niż zadowalający. Ten dezodorant to na pewno ukłon w stronę osób, których skóra jest nieco bardziej wrażliwa i skłonna do podrażnień. W przeciwieństwie do antyperspirantów dezodorant w kremie nie zatyka porów skóry i nie blokuje naturalnego procesu pocenia, ale trzyma nad nim porządną kontrolę.
Ta publikacja jest częścią akcji Love Cosmetics Awards na rzecz Fundacji Piękniejsze Życie