Autorzy rankingu zastosowali do wyceny firm metodę szwajcarską. Wartość przedsiębiorstwa jest w niej średnią ważoną wartości wyznaczonych metodą majątkową i dochodową.
W zestawieniu gdańska Ziaja znalazła się na 9. pozycji (180,5 mln zł/2017), a Inglot na miejscu 17. (124,1 mln zł/2017).
Rankingowi towarzyszł zapis z debaty Forum Firm Rodzinnych pod hasłem "Czy opłaca się być firmą rodzinną?". Wnioski z niej są takie, że w Polsce wciąż jesteśmy na etapie budowania kapitału rodzinnego. Mamy na rynku stosunkowo niewiele dużych firm rodzinnych, które funkcjonują od minimum 12 lat, wykazują obroty powyżej 3 mln euro, przynajmniej 51% udziałów czy akcji jest w rękach rodziny i przynajmniej dwie osoby z rodziny mają wpływ na zarządzanie przedsiębiorstwem. Tak definicję firmy rodzinnej nakreśliła Family Business Network Poland, ale oczywiście pułap obrotów 3 mln euro mocno ją zawęża, bo na rynku zdecydowanie więcej jest podmiotów rodzinnych, ale o mniejszej skali biznesowej. Natomiast największe firmy rodzinne są już od dłuższego czasu na celowniku funduszy, które próbują w takie podmioty inwestować. Często wejście funduszu do firmy rodzinnej rozpoczyna się od pakietu mniejszościowego, a dopiero brak sukcesora jest powodem do przejmowanie pakietu większościowego.
Mocną stroną firm rodzinnych w odniesieniu do korporacji jest znacząco krótszy proces decyzyjny, bardziej płaska struktura, większa samodzielność pracowników, co jest także atutem na rynku pracy. Przewagą konkurencyjną, która nie jest wciąż mocno promowana, jest fakt, że biznes rodzinny buduje na miejscu kapitał. Prowadzenie firmy jest więc przejawem patriotyzmu gospodarczego. Podobnie zresztą, jak kupowanie produktów wytwarzanych przez firmy rodzinne. Co ciekawe pokolenie millenialsów chętniej korzysta z produktów tego rodzaju firm, chcąc aktywnie wspierać lokalną przedsiębiorczość. Andrzej Gliński, członek zarządu banku Millenium, uważa jednak, że wciąż niedostatyczny jest jednak u nas kapitał zaufania. Trudno jest stworzyć choćby lokalne klastry branżowe, bo firmy postrzegają się jako konkurenci, a nie potencjalni partnerzy, z którymi można zbudować większą całość, podzielić ryzyko, stworzyć perspektywiczne przedsięwzięcie o charakterze win-win dla wszystkich stron.
Ważnym tematem (pokoleniowo) jest obecnie dla wielu firm rodzinnych sukcesja. Charakter firmy zmienia się, kiedy stery władzy przejmuje kolejne pokolenie: jest to nieuniknione - zarówno mają tu wpływ kwestie osobowościowe, ale też zmieniający się rynek, pracownicy, otoczenie biznesowe.
Sukces, historia firmy, pokoleniowa zmiana warty, wypracowana marka - warto to komunikować to publicznie - życie pisze najlepsze scenariusze, które mogą również fantastycznie inspirować innych, młodszych przedsiębiorców.