TZMO zostaje w Rosji - ta decyzja jest mocno krytykowana przez część konsumentów w Polsce

TZMO zostaje w Rosji - ta decyzja jest mocno krytykowana przez część konsumentów w Polsce

TZMO mierzą się z krytyką w social mediów związaną z pozostaniem na rynku rosyjskim.

Oczywiście o wiele łatwiej jest zamknąć eksport produktów do Rosji, trudniejsze wyzwania stoją firmami, które na tym rynku produkują.

I oczywiście sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana, gdy przychody z tamtejszego rynku stanowią znaczący udział w całości biznesu.

Założone w 1951 r. Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych jeszcze w czasach PRL zdołały zająć stabilne miejsce na krajowym rynku, ale i wejść na kilka rynków zagranicznych. Transformacja ustrojowa nie przyniosła TZMO ani upadku, ani sprzedaży obcemu kapitałowi. W 1991 r. spółka została bowiem sprywatyzowana i stała się spółką, ale od Skarbu Państwa odkupili ją pracownicy, naukowcy oraz medycy. W kolejnych dekadach firma mocno się rozwijała - w tym czasie powstało w kilkunastu krajach kilkadziesiąt spółek-córek zrzeszonych w Grupie TZMO. Zatrudnienie w całej grupie przekracza 8 tys. osób.

W 2020 r. globalne przychody TZMO wyniosły ponad 3 mld 322 mln zł, co przełożyło się na 472,2 mln zł zysku. Niecałe 31 proc. przychodów pochodziło z rynku polskiego. Jedna trzecia przychodów firmy wypracowywana jest właśnie w Rosji i na Ukrainie.

22 marca zarząd TZMO wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że sprzeciwia się wojnie, pomaga w ewakuacji swoich pracowników z Ukrainy do Polski, ale nie zamierza wycofywać się z Rosji. Zamiast tego podjął decyzje, by "znacznie ograniczyć aktywność na rynku rosyjskim".

"Nie kontynuujemy inwestycji, natychmiast wstrzymaliśmy działania marketingowe, a także ograniczyliśmy sprzedawany asortyment. Zdecydowaliśmy, by nadal dostarczać tam produkty do higieny kobiecej, dziecięcej oraz produkty dla osób z problemem inkontynencji. Produkty TZMO odgrywają ważną rolę w codziennym życiu zwykłych ludzi, umożliwiając rodzinom zaspokojenie ich najbardziej podstawowych potrzeb zdrowotnych i higienicznych" — informowała spółka. Podkreślono również, że fabryki i centra logistyczne na terenie Rosji stanowią "polski majątek Grupy TZMO". W ten sposób firma chce, na ile to możliwe, chronić znajdujące się tam wiedzę i technologię.

Firma poinformowała o udzielaniu różnymi kanałami pomocy rzeczowej oraz przekazaniu miliona złotych Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi, który wykorzysta te środki do udzieleniu pomocy uchodźcom.

Na pytanie Business Insider Polska, co dokładnie oznacza ograniczenie biznesu w Rosji, firma przesłała redakcji odpowiedź: „Nasze firmy w tym kraju podlegają restrykcyjnym przepisom rosyjskim, które są wymierzone w działalność inwestorów z tzw. państw nieprzyjaznych. Polska, jako członek Unii Europejskiej, należy do tego grona. Również w tym przypadku z powodów bezpieczeństwa, w szczególności bezpieczeństwa naszych pracowników, zdecydowaliśmy się nie ujawniać bardziej szczegółowych informacji”. W przesłanym do BI oświadczeniu napisano również, że TZMO skupia się na wznowieniu działalności produkcyjnej w Ukrainie, co jest pożądane, nie tylko przez pracowników, ale też przez ukraińskie władze. Z powodów bezpieczeństwa firma jednak nie decyduje się nie ujawniać żadnych informacji o szczegółach przebiegu tych przygotowań.

źródło: Business Insider Polska, 7/04/2022
# Newsy producenci
 reklama