Amerykańska firma kosmetyczna ma już licencję na zapachy i kosmetyki Toma Forda. W walce o tę akwizycję pokonała konkurencję ze strony właściciela Gucci, firmy Kering SA. Zadowolenie transakcją jasno wyraża Tom Ford, który uważa, że nowy właściciel będzie w stanie jeszcze mocniej rozwinąć brand globalnie. Firmy ogłosiły, że Tom Ford pozostanie też na obecnym stanowisku dyrektora kreatywnego przynajmniej do 2023 roku.
Choć w branżowych mediach dominuje zachwyt nad transakcją Estee Lauder, niektórzy analitycy pozostają bardziej sceptyczni. Jednak jeden z ekspertów finansowych powiedział BBC, że przygląda się przejęciu z ostrożnością. - Pytanie, czy nazwisko Toma Forda jest rzeczywiście warte 2,8 mld dolarów, kiedy wiemy, że prawdopodobnie odejdzie z firmy jako miliarder w 2023 roku - powiedział Tom Hayes, prezes Great Hill Capital. I dalej rozważa, czy bez osobistego zaangażowania projektanta, marka zachowa swoją autentyczność, identyfikację i popularność.
Umowa została zawarta w czasie, gdy prognozy dla rynku dóbr luksusowych są optymistyczne. Na horyzoncie wciąż widać globalny wzrost. Dobrym prognostykiem jest choćby fakt, że Chiny powoli znoszą restrykcje związane z koronawirusem, co pozwala konsumentom na powrót do nawyków zakupowych sprzed pandemii. To właśnie chińscy konsumenci odpowiadali za 35 proc. globalnego popytu na dobra luksusowe przed pandemią - wynika z danych Bloomberga.
Globalni analitycy z Bain & Company zakładają, że globalny rynek luksusowy wzrośnie o 21% w 2022 roku, osiągając 1,4 biliona euro, nawet biorąc pod uwagę spowolnienie gospodarcze. Wzrost sektora dóbr luksusowych spodziewany jest zresztą przynajmniej do końca dekady (2030).
Tom Ford wprowadził swoją markę na rynek w 2005 roku. Obecnie jest szefem Council of Fashion Designers of America. W latach 90-tych i na początku nowego millenium pracował jako dyrektor kreatywny w Gucci i Yves Saint Laurent.
.JPG)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
