Body Shop rezygnuje z wyrażenia anti-aging w komunikacji produktów

Body Shop rezygnuje z wyrażenia anti-aging w komunikacji produktów

Ze starzeniem się, czyli naturalnym zjawiskiem dotykającym każdego, nie trzeba walczyć, przekonuje The Body Shop. Marka kosmetyczna zmienia narrację na temat swoich produktów dla cery dojrzałej. Do lamusa przechodzi określenie anti-aging.

Laura Keane, dyrektorka ds. rozwoju The Body Shop zapowiedziała, że firma pracuje nad wyraźną zmianą komunikacji produktów przeciwstarzeniowych. Zostało to poparte badaniami, które wykazały, że kobiety uważają, że presja branży kosmetycznej ma negatywny wpływ na ich postrzeganie własnej wartości.

Laura Keane twierdzi, że kulturowo już następuje zmiana, w jaki sposób marki promują produkty i rozwiązania przeznaczone dla dojrzalszych konsumentek. - Chcieliśmy zająć zdecydowane stanowisko, ponieważ jako duża, globalna marka mamy obowiązek działać na rzecz naszych klientów – wyjaśnia Keane. The Body Shop rozpoczął tę zmianą ubiegłoroczną kampanią „Self Love”, a jej celem było wsparcie kobiet, które pod presją kultu piękna i młodości nabierają negatywnego stosunku wobec siebie i swojego wyglądu.

- Przeprowadzone badania konsumenckie okazały się katalizatorem, który zachęcił nas do przyjrzenia się własnemu portfolio i zobaczenia, gdzie możemy poprawić kreatywność i język – nie tylko poprzez grafikę, ale także komunikację produktów - mówi Keane. Rewolucja natąpiła w bestsellerowej gamie Drops of Youth i to na dwóch frontach: pierwszy to zmiana formuły, drugi to branding. Od teraz linia nazywa się Edelweiss (Szarotka).  - Zwiększyliśmy naturalność kosmetyku, który teraz zawiera 90 proc. składników pochodzenia naturalnego. Ilość szarotki, która jest kluczowym składnikiem serum, uległa podwojeniu - mówi Keane. Użycie szarotki i komunikacja tego kluczowego składnika ma podkreślić nie odmładzanie, ale wzmocnienie i wygładzenie skóry oraz jej wielowymiarową ochronę.

 

# Newsy producenci
 reklama